Gdzie kończy się granica między singielstwem a staropanieństwem?
Termin singiel od kilku lat podbija media. Słyszymy o nim w telewizji, radiu czy w Internecie. Słowo, które wprowadzono do słowników w USA w latach 80. XX wieku podbija polski rynek. Wyjazdy dla singli? Czemu nie? Speed-dating dla singli? Proszę bardzo. Moda na bycie singlem coraz bardziej nakręca nasz rynek. Kiedyś na osobę, która jest sama mówiło się stara panna lub stary kawaler. Czy są one tożsame ze współczesnym singlem?
• Dziwny paradoks
• Single z wyboru?
• Singielka czy stara panna?
• Wbrew oczekiwaniom społeczeństwa
Dziwny paradoks
Ciężko uniknąć paradoksów i stereotypów oglądając obiektywną, przynajmniej z nazwy, telewizję. Chociaż mówi się, że Polacy odkładają życie rodzinne na później, głównie z powodu umów śmieciowych, braku pieniędzy, życia od pierwszego do pierwszego, wciąż karci się młode matki, które rodzą dzieci przed 20. rokiem życia. Zupełnie zapominając, że kilka pokoleń wcześniej było to zupełnie naturalne. Ale kiedy dziecko rodzi kobieta po 30., również zostaje skarcona, że jest nieodpowiedzialną matką, bo zwleka z macierzyństwem, chcąc wcześniej zabezpieczyć swoją pozycję finansową. I gdzie tu logika?
Single z wyboru?
To kolejny paradoks. Żaden człowiek nie chce być sam, to prawda stara jak świat. Mówienie, że jest się singlem z wyboru to jakieś dziwne usprawiedliwianie swojej samotności. To raczej zakamuflowane cechy charakteru takie jak brak odpowiedzialności, chęć ciągłej zabawy, braku zobowiązań, nieumiejętność wejścia w głębsze relacje itp. Temat idealny dla psychologa. To, że nastała teraz era singli wcale nie świadczy o wysokiej świadomości tego, czego się chce od życia, ale tego, że obecne pokolenie wcale nie chce stabilizacji.
Singielka czy stara panna?
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. A w tym przypadku dominującą rolę odgrywają stereotypy. Stara panna lub stary kawaler kojarzeni są z kimś, komu się w życiu nie udało, kogo nikt nie chce, kto jest brzydki, ma dwa koty i dywany na ścianach. Natomiast pojęcie singielki czy singla kojarzy się z takimi cechami jak przebojowość, sukces zawodowy, liczne podróże, podbój świata itp. Pojęcia są właściwie tożsame, ale ważniejsze tu są stereotypy.
Wbrew oczekiwaniom społeczeństwa
Dla singli taki styl życia to swoista walka z systemem. To wyraz buntu w stosunku do poprzednich pokoleń i narzucanych im roli. No bo kto powiedział, że kobieta do 30. musi wyjść za mąż, urodzić dzieci i tym samym skończyć karierę zawodową, poświęcając się dbaniu o dom? Współczesna kobieta w ogóle nie musi się poświęcać. Co więcej, wcale nie musi być matką, jeśli nie czuje takiej potrzeby. Kto powiedział, że kobieta spełniona to taka, która zakłada rodzinę? Teraz na pierwszym miejscu jest praca. A to nakręca emocjonalne defekty młodych ludzi. Życie chwilą, powierzchowne relacje, brak zobowiązań, myślenie, że żyję tylko dla siebie. Bycie singlem nie jest świadomym wyborem, po prostu coraz więcej ludzi nie potrafi żyć z drugą osobą, dlatego wolą być sami.
Nie rozumiem takiego podejścia u kobiet, które mówią, że zegar biologiczny tyka, a tu ani męża, ani dziecka. Nie lepiej po prostu poczekać na tego właściwego mężczyznę, a nie robić coś na siłę? A staropanieństwo w moim słowniku nie istnieje.