Trzy sprawdzone porady na nieszczęśliwą miłość


Nieszczęśliwa miłość to temat tak oklepany, jak schabowe na niedzielny obiad. Płaska, jednowymiarowa i zadźgana widelcem od każdej strony. Pisali już o niej wszyscy, od autorów dzieł wiekopomnych, do twórców kioskowych szmatławców, służących nam wytrwale w razie braku papieru toaletowego. Pomyślicie pewnie, że jestem nieczułą i zimną małpą, która nigdy nie była zakochana. Nic bardziej błędnego, po prostu uruchomił mi się mały moduł ironii, charakterystyczny dla niskich i wrednych kobiet. Tak naprawdę tego wulkanu uczuć, nie okiełzna nikt!

Dobrze więc wiem, jak to jest cierpieć z powodu afektów nieodwzajemnionych i odrzuconych w kąt najdalszy, niczym niechciana zabawka. Powiało oceanem smutku…musicie mi wybaczyć, ja rozmemłałam się wewnętrznie nawet na spocie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych o smutnym autobusie, więc jestem przypadkiem specjalnym, wymagającym wyjątkowej troski.

Skupmy się jednak na głównym zagadnieniu. W końcu to nie Wy mieliście mi dzisiaj dogadzać, lecz ja powinnam sypać Wam radami na temat okiełznania uczuć fatalnych niczym żartami z rękawa. To co misiaczki, zaczynamy? Problem z wozu, konikom lżej.

Krok pierwszy: Utucz smutek

Każda baba wie, że kilogram czekolady, to najlepsze lekarstwo na wszelakie nieszczęścia. Jeżeli jeszcze tego nie rozumiecie, to jesteście totalnymi waflami. To oczywiste, wżeracie słodycze do oporu, a potem idziecie na siłownię i poznajecie przystojnego instruktora, który przewraca Wasz nieuporządkowany świat do góry nogami i zaprasza na randkę. Klin klinem, to najlepsza metoda!

Żartowałam. Komu normalnemu chciałoby się ruszyć tyłek na jakieś fitnessy. Bez ściemy, porywamy kubełek lodów z zamrażarki i oglądamy Bridget Jones. Tak to się robi.

Krok drugi: Włącz playlistę rozpaczy

Na całej kuli ziemskiej znane jest kobiece zjawisko dobijania się. Jak nam źle, to specjalnie puszczamy sobie smutne kawałki, aby sobie popłakać łzami rzewnymi. Sama przez długi czas doszukiwałam się w tym logiki, ale potem poddałam się i przestałam. Czasami lepiej jest zaakceptować niż zrozumieć.

Nie podsunę Ci tutaj konkretnych utworów. To już zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Kto wie, może jednak jakoś Cię to zainspiruje i staniesz się drugą Adele, która swoją porażkę w miłości, przekuła w międzynarodowy sukces? Impossible is nothing.

Krok trzeci: Ciesz się

Jeżeli dostałeś istnego mindfucka przy tym punkcie, to bardzo mi miło. Tak się jednak składa, że w ogóle się nie pomyliłam. Widzisz, postaram Ci się dzisiaj przekazać pewną bardzo ważną prawdę życiową.

Po latach tak naprawdę będziesz pamiętać nie to, ile zarobiłeś w pierwszym kwartale roku któregoś tam, ani nie to ile to jest dwa plus dwa. W głowie zostaną Ci głównie wszystkie porywy serca, namiętności które Tobą targały, uczucia i emocje których doświadczałeś. Zanurz się więc w nich. Doświadczaj wszystkimi zmysłami. Nie bój się cierpieć.

Dzięki temu będziesz mieć przynajmniej, co opowiadać wnukom na starość.

Rating: 5.0/5. From 1 vote.
Please wait...
Voting is currently disabled, data maintenance in progress.

3 Comments

Add yours
  1. 2
    no_limits

    Muza na rozstanie to była SDM? No dla mnie nie. Bardziej bym się czuła wkurzona, bo ta muzyka działa mi na nerwy. Wolałam Dire Straits, Beatlesów i Stinga.

  2. 3
    miłostka

    Pocierpieć trochę trzeba, bo to normalna sprawa. Autorka z dużym poczuciem humoru podeszła do tej kwestii ;-). Mnie się wydaje, że na nieszczęśliwą miłość najlepsza jest kolejna miłość (tym razem szczęśliwa).

Skomentuj no_limits Anuluj pisanie odpowiedzi